piątek, 21 lutego 2014

Rozdział XIX

Podeszłam do Bartka, który właśnie wykonał zmianę i zszedł z boiska.
- Cześć Karolina- powiedział siatkarz, a ja wymierzyłam mu siarczystego liścia. – A to za co ?
Czułam na sobie wzrok trenera i innych zawodników Skry.
- Dobrze wiesz za co… Zresztą powinnam cię pobić na oczach tych wszystkich kibiców. Jesteś skończonym kretynem i tyle! Jesteś zadowolony z siebie ?! – krzyczałam w jego twarz.
- Nie. Przepraszam- odpowiedział, pocierając zaczerwieniony policzek. - Nie wiem co mną kierowało. Zakochałem się w tobie, ale ty byłaś z Łukaszem. Chciałem być z tobą i wpadł mi ten pomysł. Ale  po kilku dniach zacząłem tego bardzo żałować. Łukasz zamknął się w sobie, grał źle. Ty nie odbierałaś moich telefonów. Poznałem jedną dziewczynę i zrozumiałem swój błąd. Pojechałem do Łukasza i wszystko mu wyjaśniłem. Wyszedłem od niego z podbitym okiem.
- Naprawdę mi cię szkoda ,wiesz, Bartek ? – powiedziałam z sarkazmem.
- Przepraszam. Wybacz mi…
- Nie mam takiego zamiaru ! – krzyknęłam i ruszyłam w kierunku wyjścia. Kiedy wybiegłam na zewnątrz, zobaczyłam Iwonę z jakimś kolesiem. Facet stał tyłem do mnie, więc nie mogłam zobaczyć jego twarzy. Był dużo wyższy od Iwony, to wzbudziło moje podejrzenia, że przyjaciółka spotyka się z jakimś siatkarzem.
- Iwona – krzyknęłam imię przyjaciółki, podbiegając do niej. Pocałowałam ją w policzek i obrzuciłam spojrzeniem jej towarzysza.
- Kubiak ?
- Cześć – wykonał swój firmowy uśmiech.
- Więc to jest ten twój tajemniczy chłopak… A ty, Michał jednak skorzystałeś z numeru – przypomniałam sobie ten wyjazd do Gdańska. Moje oczy zaszły łzami. – Dobra, ja będę wracać do Wrocławia.
- Hola, hola ! Myślisz, że ja cię wyciągałam na ten mecz tylko po to, żebyśmy sobie siatkarzy pooglądały ?
- Nie. Byłaś w zmowie z Łukaszem. Wiedziałam, że coś kombinujecie !
- Dowiedziałam się o tym wszystkim po meczu półfinałowym.
- I mogłaś mi coś powiedzieć !
- Nigdy nie zgodziłabyś się z nim porozmawiać. A tak stanęłaś przed faktem dokonanym!
- Wielkie dzięki – uniosłam się.
- Chciałam dla ciebie jak najlepiej .
- Ja już może pojadę. Do zobaczenia – Michał pocałował swoją dziewczynę, wsiadł do samochodu i odjechał. Postanowiłyśmy nie kłócić się przed halą i pojechałyśmy do Iwony.
Usiadłam na jednym z krzeseł w kuchni i zaczęłam rozmyślać. Łukasz, Bartek. Ten drugi najwięcej namieszał. W ogóle co on wymyślił? Kiedy wyznał mi tą miłość po pijanemu, myślałam, że przesadził z alkoholem i tyle. On mówił prawdę, a ja nie zdawałam sobie z tego sprawy. Może gdybym z nim porozmawiała, nie musiałabym tyle cierpieć przez ostatnie tygodnie? Łukasz jest poszkodowany w tym samym stopniu co ja. Kocham go, ale boję się bólu, który towarzyszył mi przez ostatnie miesiące… Jeszcze wydarłam się na Iwonę…
- Przepraszam, że na ciebie naskoczyłam- powiedziałam, kiedy Iwona postawiła przede mną kubek z herbatą.
- Na twoim miejscu zachowałabym się tak samo. I myślę, że ty na moim też – odpowiedziała.
- No nie wiem… Wiedząc co czułam, nie wiem czy na twoim miejscu zaufałabym Łukaszowi.
- Byłam wściekła na Łukasza, za to co ci zrobił. Ale kiedy czekał po tym meczu, a ty uciekłaś, chciał mi wszystko wyjaśnić. Nie miałam zamiaru go wysłuchać, ale pojechał za mną do mieszkania. Wpuściłam go do środka, bo odgrażał się, że będzie spał pod tymi drzwiami. I kiedy mi to wszystko mówił, miał łzy w oczach. Zrobiło mi się go szkoda i dlatego postanowiłam, że ty też powinnaś poznać prawdę – powiedziała, a ja zaczęłam płakać. – I czemu ty znowu ryczysz ?
-Bo kiedy pogodziłam się z myślą, że już nigdy z nim nie będę, on znowu wraca !
- Myślę, że powinnaś dać mu szansę. W końcu to nie Łukasz tak cię zranił… I na twoim miejscu skopałabym tyłek temu debilowi !
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

Tydzień później

Do lady podszedł młody mężczyzna. Zamówił latte i poprosił o mój numer. Podałam mu gorący napój i spławiłam. Po chwili przyszła pora na moją przerwę. Weszłam na zaplecze i zaczęłam pochłaniać przygotowaną w domu kanapkę. Po chwili Kasia wpadła na zaplecze. 
- Nie ma nikogo? - zdziwiłam się.
- Ktoś chce z tobą rozmawiać - powiedziała, a ja o mało co nie zakrztusiłam się kanapką. Nie umawiałam się z nikim, więc było to dla mnie zaskoczeniem. 
- Kto to jest ? 
- Nie wiem. Jakiś mężczyzna !
- Jak wygląda ? - zadawałam serię pytań.
- Trochę starszy, siwe włosy. Zdaje mi się, że gdzieś już go widziałam - odpowiedziała, a ja nadal nie wiedziałam kto to taki. Jakiś klient zawołał Kasię, więc wyszła, a mi nie pozostało nic innego jak zobaczyć się z tym facetem. Zapakowałam kanapkę w papier, włożyłam do torebki i wyszłam. Kasia palcem pokazała mi stolik, przy którym usadowił się ów mężczyzna. Siedział,odwrócony w stronę wyjścia, więc nie widziałam jego twarzy. Pełna niepewności podeszłam do niego. 
- Pan Anastasi ? - zaskoczył mnie widok trenera naszej reprezentacji w kawiarni, w której pracowałam.
- Witaj. Mogłabyś ze mną porozmawiać ? - usiedliśmy przy stoliku.
- Tak. Mam trochę czasu...
- Ja za to mam niewiele. Ale przejdźmy do rzeczy ! 
- Tak ? O co chodzi ?
- Mam do ciebie jedną sprawę. Drugi trener poszedł na zwolnienie lekarskie. Czteromiesięczne! A ja potrzebuję zastępcy.
- I co ja mam z tym wspólnego? 
- Uważam, że ty najbardziej nadajesz się na to stanowisko! -odpowiedział. 
- Ja ? 
- Tak. Nadal mam w pamięci twoje słowa, które powiedziałaś do chłopaków,kiedy przegrywaliśmy z Rosjanami. Oni weszli na boisko i wygrali następnego seta ! To było coś niezwykłego ! 
- Ale nadal nie rozumiem, czemu akurat ja powinnam zająć to stanowisko? 
- Potrafisz zmotywować ich do działania! Działasz na nich bardzo pozytywnie. Zresztą zaprzyjaźniłaś się z nimi  podczas twojego pobytu w Gdańsku...
- Skąd pan o tym wie ? 
- Zauważyłem, że Łukasz zachowywał się inaczej. Zresztą cały czas szeptał coś do Ignaczaka. I ta torebka w ich pokoju ! - po tych słowach posmutniałam. Kolejny raz ktoś wspomina czasy, w których byłam z Łukaszem.Andrea widocznie zauważył moją minę i położył mi rękę na ramieniu.- Wiem, że zerwaliście. Łukasz mi powiedział. Ale wiem też, że znów będziecie razem. Pasujecie do siebie - spojrzał na zegarek, na swoim nadgarstku. - Ja już muszę iść. Trzeba wracać do pracy. Za tydzień widzę cię w Spale! 
I wyszedł. 

1 komentarz:

  1. Mój Misiu ;3 Matuluuuu, to było takie słodkie.... p.s. w końcu się doczekałam XD
    Ja tam dalej nie ufam Żygadle i ufać już nie będę... Idiota :P
    A propozycja Srebrnego Lisa mi się podoba! Jeszcze tylko Iwonce złożyć propozycję zostania reprezentacyjną fizjoterapeutką i będzie cud, miód! (nie zapominaj, że skończyłam studia na tym kierunku)
    kończę ten bezsensowny wywód :D czekam na nn ;)
    buziaaaaaaki ;*****

    OdpowiedzUsuń