czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział XX

Stanęłam kilkaset metrów przed drzwiami Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Spale. Miałam mieszane uczucia. Z jednej strony cieszyłam się. Te wielkoludy są ludźmi, którzy potrafią cię pocieszyć kiedy jesteś w najgorszym stanie. Ale z drugiej strony bałam się. Będę musiała przebywać z Łukaszem i Bartkiem. Mimo iż poznałam prawdę, dalej czułam złość. Chociaż to nie jego wina. A Bartkowi miałam ochotę skopać tyłek. I to tak porządnie.
Drzwi otworzyły się i z hotelu wyszła cała zgraja siatkarzy.
- Karolina ! Co ty tu robisz ? – zawołał Ignaczak.
- Anastasi nic wam nie powiedział ? – wymamrotałam, ale do siatkarzy to nie dotarło, bo Zagumny wydarł się :
- Co tam gadasz ?
- Yyyy… No przyjechałam was odwiedzić ! – skoro trener nic im nie powiedział, to ja też nie miałam zamiaru tego robić. Będzie niespodzianka.
Zostawiając siatkarzy przed ośrodkiem, wbiegłam do środka. Panią z recepcji zapytałam o pokój trenera naszej reprezentacji, a ona bez problemu udzieliła mi wszystkie, potrzebne informacje. Nie chcąc czekać na windę, weszłam na drugie piętro, jak poleciła recepcjonistka. Odszukałam właściwy pokój i zapukałam do drzwi. Usłyszałam Proszę, westchnęłam i weszłam do pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i stanęłam w małym korytarzyku.
- Ignaczak, mówiłem ci już, żebyś nie przychodził tu ze swoją kamerą ! – powiedział, nie odrywając wzroku od dokumentów, leżących na stoliku. No pięknie. Ignaczak z kamerą nawet do trenera przychodzi.
- Dzień dobry…- powiedziałam niepewnie. Anastasi odwrócił się gwałtownie i spojrzał na mnie.- Przepraszam. Myślałem, że to Krzysiek.
- Nic nie szkodzi.
- Wiedziałem, że przyjedziesz ! I cieszę się, że tu jesteś – uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam uśmiech. – Dobra, przejdźmy do rzeczy. Co chciałabyś wiedzieć ?
- Może na początku, co należałoby do moich obowiązków?
Trener opowiedział mi o tym, co mam robić, po czym zeszliśmy do recepcji. Dostałam plan. Przydzielono mi pokój, jednak razem z trenerem postanowiliśmy, że wniosę walizki dopiero po treningu. Siatkarze rozgrzewali się już, kiedy zeszliśmy na halę.
- Chłopcy! – zawołał Anastasi, a wszyscy siatkarze zebrali się wokół niego.- Jak wiecie, trener Gardini wziął urlop i nie będzie go z nami. Więc chciałem przedstawić wam mojego zastępcę.
I w tym momencie na halę weszłam ja, z uśmiechem od ucha do ucha. A siatkarzom opadły szczeki. Spojrzałam na Łukasza i zobaczyłam błysk w oczach. Zaczęłam zastanawiać się czy przypadkiem ta wizyta Andrei w kawiarni to nie jego sprawka…
Usiadłam wraz z całym sztabem szkoleniowym i przypatrywałam się treningowi. Po trzech godzinach skakania do bloków, zagrywek i odbierania, siatkarze dosłownie na kolanach błagali Anastasiego o koniec treningów.  I kiedy padły słowa Możecie już iść, siatkarze pędem rzucili się do wyjścia. A narzekali, że są zmęczeni…
Wyciągnęłam walizki z samochodu. Sama. Bo oczywiście żaden z tych tumanów, nie wpadł na to, żeby choć odrobinkę mi pomóc. Już ja im pokażę !
Wsiadłam do windy i wjechałam nią na drugie piętro. Żadnej żywej duszy. Czyżby odpoczywali ?
Wyciągnęłam kluczyk z tylnej kieszeni spodni i otworzyłam nim drzwi. Weszłam do pokoju, ciągnąc za sobą walizkę. Zamknęłam drzwi. Dostałam pokój z wielkim łóżkiem i biurkiem. Jest mały, ale da się wytrzymać. Ściągnęłam koturny i położyłam się na łóżku. Cisza, spokój. Jednak nie… Do pokoju bez pukania wtargnął Piotruś wraz ze swoim rudym kolegą- Jaroszem.
- Co wy tu … Skąd w ogóle wiedzieliście, że jestem w 234 ?
- No więc to długa historia. Zagadałem panią recepcjonistkę i wtedy Kubuś wszystko sprawdził.
A ja myślałam, że tej dwójce (zresztą nie tylko im) brakuje mózgu. Ale jednak jeszcze jakieś szare komórki pracują.
- Super. Czego chcecie ? – burknęłam, niezadowolona z tego, że ta dwójka zakłóciła mój pokój.
- Bo mamy taki mały problem… - odezwał się Jarosz.
- Jaki problem ?
- Jest impreza i nie wiemy, które koszule wybrać –odpowiedział Piter . Oboje zza pleców wyciągnęli swoje koszule, których wcześniej nie zdążyłam zauważyć.
- Ty, Piter, weź tą niebieską, a ty, tą czarną – poleciłam i uśmiechnęłam się szeroko.
- Dzięki.
- Proszę… Tylko nie zapomnijcie zamknąć… - ale nie dokończyłam, bo chłopaków już nie było. Po pierwsze, trzeba zamykać drzwi, NA KLUCZYK, a po drugie , trzeba nauczyć ich pukać !
Nim się obejrzałam do pokoju wszedł następny nieproszony gość.
- Nosz, kuźwa. Co was tak na odwiedziny wzięło? Też chcesz, żebym ci pomogła wybrać koszulę ?
- Nie, nie trzeba. Wpadłem tylko zajrzeć do ciebie. Masz najlepszy pokój – westchnął rozgrywający.
- Super, Pawełku… Coś jeszcze ?
- Nie.
- To jakbyś był łaskawy, wyjść stąd i zamknąć za sobą drzwi.
- Dobrze.
Odwrócił się na pięcie i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Westchnęłam i wzięłam do ręki plan. Kolacji dzisiaj nie ma. Ciekawe dlaczego ? To pewnie przez tą ich imprezę. No trudno, muszę zadowolić się paluszkami, które spakowałam do walizki.
Wraz z paluszkami i pilotem od telewizora położyłam się na łóżku. Włączyłam telewizję i próbowałam znaleźć coś ciekawego. Natknęłam się na jakiś teleturniej i stwierdzając, ze nic lepszego nie znajdę, postanowiłam obejrzeć to.
Ale moje szczęście nie trwało długo. W końcu do pokoju wszedł uradowany Ignaczak.
- Zbieraj się. Szykuje się niezła imprezka.
-Tak , tak . Słyszałam. A kto w ogóle idzie ?
- Wszyscy, oprócz sztabu.
- Ja też nie idę.
- Jak wolisz… - i już miał wychodzić, ale odwrócił głowę w moją stronę. – Zostaje jeszcze Bartek i Łukasz.
I zniknął za drzwiami. No nieźle. Zapowiada się bardzo ciekawa noc.

Oddaję w wasze ręce dwa X-y. 
To miał być prezent dla was ode mnie z okazji urodzin. Mam nadzieję, że chociaż trochę się podoba. 

1 komentarz:

  1. Huehuehue oczywiście, że mi się podoba ;3 Zawsze mi się podobają...
    Nie zapomniałaś może o kimś? Żadnego Kubiaczka ani Iwonki?! Miałaś mi załatwić fuchę w tych lasach!!! XD
    Igła z kamerą nawet do trenera łazi?
    Oj nie ładnie Krzysiu, nie ładnie...
    Dobra, jeszcze raz WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!!
    czekam na nn ;)
    buziaki ;******

    OdpowiedzUsuń