Podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam.
- Bartek, co ty tutaj robisz? - zapytałam zdziwiona,kiedy
zobaczyłam przyjmującego.
- Mogę wejść? - powiedział, ale ja nie miałam zamiaru go słuchać.
Chciałam zamknąć drzwi, ale on zablokował je nogą. - Proszę, wpuść mnie. Zajmę
ci tylko pięć minut.
Odsunęłam się i wpuściłam Kurka do środka. Zamknęłam za nim drzwi
i usiadłam na łóżku.
- Najpierw chcę cię jeszcze raz przeprosić. Zachowałem się jak
dupek.
- Bartek,powtarzasz się. Ja nie mam zamiaru w kółko słuchać tylko
tego samego. "Przepraszam. Zachowałem się jak dupek. Zmieniłem się".
Rozumiesz? Mnie to denerwuje!
- Od Łukasz już dostałem. Teraz twoja kolej, wal - powiedział i
nastawił policzek. A ja z jak największą siłą uderzyłam go.
- Chcesz mocniej? - zapytałam, podnosząc rękę.
- Nie. Chyba już mi wystarczy - odpowiedział,wstając gwałtownie i
pocierając zaczerwieniony policzek. Zrobiło mi się go trochę żal. Ale Karolina,masz być silna.Nie poddawaj
się!
-Bartek.... Nie jestem osobą, która
długo się gniewa. I chociaż wiem,że powinnam odstrzelić ci jaja, nie potrafię.
- Czyli, że wybaczasz mi?
- Myślę, że chyba wiesz co zrobiłeś
złego i więcej nie popełnisz tego błędu.
Bartek przytulił mnie chyba z całej
siły.
- No, bo ja przyszedłem też,żeby
poradzić się ciebie w jednej sprawie - zaczął nieśmiało.
- O co chodzi?
- Poznałem fajną dziewczynę i nie
wiem gdzie mam zabrać ją na tą pierwszą randkę.
Poradziłam Kurkowi do jakiego miejsca ma zabrać swoją przyszłą
dziewczynę, jak ma się zachować.
Kiedy skończyliśmy rozmawiać było po trzeciej w nocy. Podnieśliśmy
się z łóżka i podeszliśmy do drzwi. Otworzyłam je i wyjrzałam na korytarz.
Zauważyłam czyjąś sylwetkę zmierzającą w naszą stronę.
- Łukasz? Nie śpisz jeszcze ? - zdziwił się Bartek, bo to on
wcześniej zidentyfikował osobę.
- Jakoś nie mogłem spać. Karolina, możemy pogadać?- Łukasz zwrócił
się do mnie.
- Ty też chcesz się wyspowiadać? - zapytałam.
- Można tak powiedzieć.
- To ja nie będę się wtrącał, nie mam zamiaru robić tego po raz
kolejny. Żegnam się i odchodzę - powiedział przyjmujący i szybkim krokiem
ruszył w stronę swojego pokoju.
Przez chwilę oboje przyglądaliśmy się odchodzącemu Kurkowi.
Najpierw do pokoju wszedł Łukasz, a ja za nim. Zamknęłam drzwi i stanęłam obok
Łukasza przy oknie.
-Mam dzisiaj dzień dobroci, nie zmarnuj tego- na mojej twarzy
pojawił się chytry uśmieszek.
- Ładna piżamka.
- Łukasz, źle zaczynasz - powiedziałam, grożąc mu palcem. Łukasz
złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Lekko musnął moje usta. Odsunęłam
się od niego i złapałam za rękę. Położyłam się na łóżku, Łukasz obok mnie i
oparłam głowę na jego ramieniu.
- Wiesz, ile czekałem na ten moment? Myślałem, że nigdy do tego
nie dojdzie.
- Ciiii...
- Już się zamykam.
Mimowolnie się uśmiechnęłam. Wróciłam na właściwy tor w moim
życiu. Teraz wszystko musi być już dobrze.
Nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęłam.
-Wstawaj księżniczko, wstawaj, wstawaj - usłyszałam głos Łukasza.
- Zamknij się, zamknij się - próbowałam go naśladować, ale on
tylko wybuchnął śmiechem. - Która godzina?
- Wpół do siódmej.
- To w takim razie DOBRANOC - powiedziałam, wyraźnie podkreślając
ostatnie słowo.
- Ale pewnie zaraz wpadnie tutaj...
Nie skończył, bo do pokoju
wszedł Ignaczak z Możdżonem.
- Igła - dokończyłam za niego.
- Łukasz, ja się o ciebie martwię, już miałem dzwonić na policję,
że zaginął nam dwumetrowy pajac, a ty sobie tutaj siedzisz?- zaczął swój
monolog libero naszej cudownej reprezentacji.
- Krzysiu, zostawiłem ci karteczkę - odpowiedział spokojnym tonem
rozgrywający.
- Trzeba było napisać smsa. Karteczka mogła wpaść pod łóżko,
wylecieć przez okno, spalić się, a smsa bym przeczytał !
- Krzysiu, nie histeryzuj. Znalazł się, wszystko z nim w porządku
- uspokajał go Marcin, a ja przyglądałam się całej scenie z zdziwieniem.
-Jestem już spokojny... Jesteście gotowi na jogging ? - zapytał
libero, a ja pytająco spojrzałam na niego. - Wskakujcie w dresy, bo wszyscy
czekają na was.
Ignaczak wraz z kapitanem reprezentacji w cudowny sposób opuścili
mój pokój, trzaskając drzwiami jak najmocniej się dało. Spojrzałam na Łukasza z
politowaniem.
- Słyszałaś! Wszyscy na nas czekają. Ja lecę do pokoju po dres i
za pięć minut jestem z powrotem - powiedział i też trzasnął drzwiami. Jak tak
dalej pójdzie to pozabijam ich wszystkich za to trzaskanie.
Weszłam pod prysznic i wzięłam bardzo krótki prysznic. Ubrałam
dres i buty do biegania. Zabrałam telefon z słuchawkami. Łukasz jeszcze nie
przyszedł, więc chciałam go zaskoczyć i stawić się pod jego drzwiami, ale kiedy
miałam otwierać drzwi, zapukał. Wyszłam i zamknęłam drzwi na klucz,i razem z
Żygadło zeszliśmy przed hotel. Wszyscy oczywiście już czekali i nie obyło się
bez marudzenia, że czemu musieli tak długo na nas czekać.
Trener ruszył, a za nim cała zgraja siatkarzy. Włożyłam słuchawki
do uszu i jakoś przetrwałam ten godzinny jogging.
Iwonko, dzisiaj masz urodzinki ! Składałam ci już życzenia, a to
taki mały prezencik ;) Jeszcze raz wszystkiego najlepszego ! I więcej rozdziału
na blogu o 'typie idealnym' :**
Awwwww dziękuję jeszcze raz kochanie! <3
OdpowiedzUsuńSiurak oficjalnie jest przeze mnie znowu lubiany... Łukasz niech spierdala :P Igła jak zwykle skradł cały rozdział tym 'już miałem dzwonić na policję, że zaginął dwumetrowy pajac' XD
Ale pffff, ja tu czekałam na tą nową fizjo, a taka dupa :D Może w następnym się doczekam....
Dobra, kończę ;) Czekam na next.
Buuuuuuuziaki wielkie ode mnie ;****
A co jeżeli 'tą nową fizjo' będzie facet?
OdpowiedzUsuńNa pewno nie będzie! To ma być Iwonka i koniec kropka! I mają być akcje z Kubiaczkiem! Masz mi jakiś zwrot akcji tu z nimi w roli głównej wpleść, no!
UsuńTeraz już skończyłam! XD