poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział XXIII

Podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam.
- Bartek, co ty tutaj robisz? - zapytałam zdziwiona,kiedy zobaczyłam przyjmującego.
- Mogę wejść? - powiedział, ale ja nie miałam zamiaru go słuchać. Chciałam zamknąć drzwi, ale on zablokował je nogą. - Proszę, wpuść mnie. Zajmę ci tylko pięć minut.
Odsunęłam się i wpuściłam Kurka do środka. Zamknęłam za nim drzwi i usiadłam na łóżku.
- Najpierw chcę cię jeszcze raz przeprosić. Zachowałem się jak dupek.
- Bartek,powtarzasz się. Ja nie mam zamiaru w kółko słuchać tylko tego samego. "Przepraszam. Zachowałem się jak dupek. Zmieniłem się". Rozumiesz? Mnie to denerwuje!
- Od Łukasz już dostałem. Teraz twoja kolej, wal - powiedział i nastawił policzek. A ja z jak największą siłą uderzyłam go.
- Chcesz mocniej? - zapytałam, podnosząc rękę.
- Nie. Chyba już mi wystarczy - odpowiedział,wstając gwałtownie i pocierając zaczerwieniony policzek. Zrobiło mi się go trochę żal. Ale Karolina,masz być silna.Nie poddawaj się! 
-Bartek.... Nie jestem osobą, która długo się gniewa. I chociaż wiem,że powinnam odstrzelić ci jaja, nie potrafię.
- Czyli, że wybaczasz mi? 
- Myślę, że chyba wiesz co zrobiłeś złego i więcej nie popełnisz tego błędu.
Bartek przytulił mnie chyba z całej siły. 
- No, bo ja przyszedłem też,żeby poradzić się ciebie w jednej sprawie - zaczął nieśmiało.
- O co chodzi?
- Poznałem fajną dziewczynę i nie wiem gdzie mam zabrać ją na tą pierwszą randkę.
Poradziłam Kurkowi do jakiego miejsca ma zabrać swoją przyszłą dziewczynę, jak ma się zachować.
Kiedy skończyliśmy rozmawiać było po trzeciej w nocy. Podnieśliśmy się z łóżka i podeszliśmy do drzwi. Otworzyłam je i wyjrzałam na korytarz. Zauważyłam czyjąś sylwetkę zmierzającą w naszą stronę.
- Łukasz? Nie śpisz jeszcze ? - zdziwił się Bartek, bo to on wcześniej zidentyfikował osobę.
- Jakoś nie mogłem spać. Karolina, możemy pogadać?- Łukasz zwrócił się do mnie.
- Ty też chcesz się wyspowiadać? - zapytałam.
- Można tak powiedzieć.
- To ja nie będę się wtrącał, nie mam zamiaru robić tego po raz kolejny. Żegnam się i odchodzę - powiedział przyjmujący i szybkim krokiem ruszył w stronę swojego pokoju.
Przez chwilę oboje przyglądaliśmy się odchodzącemu Kurkowi. Najpierw do pokoju wszedł Łukasz, a ja za nim. Zamknęłam drzwi i stanęłam obok Łukasza przy oknie.
-Mam dzisiaj dzień dobroci, nie zmarnuj tego- na mojej twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
- Ładna piżamka.
- Łukasz, źle zaczynasz - powiedziałam, grożąc mu palcem. Łukasz złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Lekko musnął moje usta. Odsunęłam się od niego i złapałam za rękę. Położyłam się na łóżku, Łukasz obok mnie i oparłam głowę na jego ramieniu.
- Wiesz, ile czekałem na ten moment? Myślałem, że nigdy do tego nie dojdzie.
- Ciiii...
- Już się zamykam.
Mimowolnie się uśmiechnęłam. Wróciłam na właściwy tor w moim życiu. Teraz wszystko musi być już dobrze.
Nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęłam.

-Wstawaj księżniczko, wstawaj, wstawaj - usłyszałam głos Łukasza.
- Zamknij się, zamknij się - próbowałam go naśladować, ale on tylko wybuchnął śmiechem. - Która godzina?
- Wpół do siódmej.
- To w takim razie DOBRANOC - powiedziałam, wyraźnie podkreślając ostatnie słowo.
- Ale pewnie zaraz wpadnie tutaj...
 Nie skończył, bo do pokoju wszedł Ignaczak z Możdżonem.
- Igła - dokończyłam za niego.
- Łukasz, ja się o ciebie martwię, już miałem dzwonić na policję, że zaginął nam dwumetrowy pajac, a ty sobie tutaj siedzisz?- zaczął swój monolog libero naszej cudownej reprezentacji.
- Krzysiu, zostawiłem ci karteczkę - odpowiedział spokojnym tonem rozgrywający.
- Trzeba było napisać smsa. Karteczka mogła wpaść pod łóżko, wylecieć przez okno, spalić się, a smsa bym przeczytał !
- Krzysiu, nie histeryzuj. Znalazł się, wszystko z nim w porządku - uspokajał go Marcin, a ja przyglądałam się całej scenie z zdziwieniem.
-Jestem już spokojny... Jesteście gotowi na jogging ? - zapytał libero, a ja pytająco spojrzałam na niego. - Wskakujcie w dresy, bo wszyscy czekają na was.
Ignaczak wraz z kapitanem reprezentacji w cudowny sposób opuścili mój pokój, trzaskając drzwiami jak najmocniej się dało. Spojrzałam na Łukasza z politowaniem.
- Słyszałaś! Wszyscy na nas czekają. Ja lecę do pokoju po dres i za pięć minut jestem z powrotem - powiedział i też trzasnął drzwiami. Jak tak dalej pójdzie to pozabijam ich wszystkich za to trzaskanie.
Weszłam pod prysznic i wzięłam bardzo krótki prysznic. Ubrałam dres i buty do biegania. Zabrałam telefon z słuchawkami. Łukasz jeszcze nie przyszedł, więc chciałam go zaskoczyć i stawić się pod jego drzwiami, ale kiedy miałam otwierać drzwi, zapukał. Wyszłam i zamknęłam drzwi na klucz,i razem z Żygadło zeszliśmy przed hotel. Wszyscy oczywiście już czekali i nie obyło się bez marudzenia, że czemu musieli tak długo na nas czekać.
Trener ruszył, a za nim cała zgraja siatkarzy. Włożyłam słuchawki do uszu i jakoś przetrwałam ten godzinny jogging.



Iwonko, dzisiaj masz urodzinki ! Składałam ci już życzenia, a to taki mały prezencik ;) Jeszcze raz wszystkiego najlepszego ! I więcej rozdziału na blogu o 'typie idealnym' :**

3 komentarze:

  1. Awwwww dziękuję jeszcze raz kochanie! <3
    Siurak oficjalnie jest przeze mnie znowu lubiany... Łukasz niech spierdala :P Igła jak zwykle skradł cały rozdział tym 'już miałem dzwonić na policję, że zaginął dwumetrowy pajac' XD
    Ale pffff, ja tu czekałam na tą nową fizjo, a taka dupa :D Może w następnym się doczekam....
    Dobra, kończę ;) Czekam na next.
    Buuuuuuuziaki wielkie ode mnie ;****

    OdpowiedzUsuń
  2. A co jeżeli 'tą nową fizjo' będzie facet?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie będzie! To ma być Iwonka i koniec kropka! I mają być akcje z Kubiaczkiem! Masz mi jakiś zwrot akcji tu z nimi w roli głównej wpleść, no!
      Teraz już skończyłam! XD

      Usuń