sobota, 26 października 2013

Rozdział II

Chwyciłam za klamkę i już miałam ją nacisnąć , ale rozum podpowiadał mi ,że to zły pomysł . Serce jednak mówiło ,że mam tam wejść . Puściłam klamkę i powoli szłam , oddalając się od kawiarni . Słyszałam tylko "Poczekaj" , ale nie wiedziałam czy jest kierowane do mnie czy też do kogoś innego , więc nie reagowałam . Jednak poczułam czyjąś rękę na moim nadgarstku . Odwróciłam się i zobaczyłam go . 
- Zauważyłem ,jak stałaś przy drzwiach. Myślałem ,że wejdziesz , ale ty odeszłaś . Wybiegłem za tobą i krzyczałem ,żebyś się zatrzymała. 
- Nie krzyczał pan mojego imienia , więc nie wiedziałam ,że chodzi o mnie.
 - Po pierwsze nie "pan" , a po drugie jeszcze się nie przedstawiłaś . Łukasz- powiedział i wyciągnął w moją stronę rękę .
 - Karolina- odpowiedziałam i podałam rękę . 
- Chodź , usiądziemy , porozmawiamy - wskazał ręką na kawiarnię .
 - Dobrze- odrzekłam i ruszyliśmy w stronę Starbucks .Usiedliśmy przy stoliku w kącie . Oprócz nas w kawiarni była tylko Iwona i jakieś dwie kobiety. 
- Ile masz lat ?- zaczął rozmowę pan Łukasz. Przepraszam Łukasz .
 - 23 . Pan ...- groźnie na mnie spojrzał- Przepraszam , ty 32 , prawda ? 
- Tak . Jesteś po czy w trakcie studiów ? 
- Po . Właśnie skończyłam .
- A co studiowałaś ?
 - Prawo .
 - No proszę . Pani prawnik. Gratuluję . 
- Dziękuję - powiedziałam . Nagle zauważyłam zbliżającą się kelnerkę . 
- Co podać ? - zapytała.
 - Ja poproszę Espresso , a dla tej pani będzie ...
- Latte - dodałam . 
- Dobrze . Czyli Latte i Espresso . Coś jeszcze będzie ?
- Nie, dziękujemy - powiedzieliśmy wspólnie , uśmiechając się. Kelnerka odeszła , a Łukasz kontynuował rozmowę . Po jakiś trzech minutach zjawiła się pani kelnerka z naszymi kawami. Rozmawialiśmy o wszystkim . Bardzo dobrze się czułam . Nie myślałam ,że będę się aż tak dobrze bawić . Zauważyłam ,że Iwona wstała i skierowała się w stronę naszego stolika .
 - Dzień dobry. Pan Łukasz Żygadło , prawda ? - powiedziała Iwona . 
- Tak. O co chodzi? - spytał .
 - Mogłabym prosić autograf?
- Oczywiście . A czy myśmy się już kiedyś nie spotkali ? Ma pani znajomy głos - powiedział .
 - Nie , raczej nie - odpowiedziała , a Łukasz szybkim ruchem podpisał się . 
- Proszę - podał Iwonie zdjęcie.
 - Dziękuję bardzo - powiedziała i odeszła. My kontynuowaliśmy naszą rozmowę . Po jakiś dwóch godzinach wyszliśmy z Starbucks. Szliśmy po rynku. Postanowiłam zadzwonić do Iwony , po to ,żeby po mnie przyjechała .Wyjęłam telefon z torebki i zauważyłam ,ze ktoś wysłał mi sms-a . To była Iwona . "Sorry Karolina , ale mam ważną sprawę do załatwienia . Możesz wrócić do domu tramwajem ?". 
- Wiesz , chyba raczej będę musiała już spadać - powiedziałam . 
- Podwiozę cię .- Nie , pojadę tramwajem .
 - Nie , naprawdę cię podwiozę
 - Ale...
- Nie ma "ale" ! Podwiozę cię i koniec - powiedział . Poddałam się . Nie chciało mi się z nim walczyć . Ruszyliśmy w stronę , gdzie zaparkowany był samochód Łukasza. 
- To twój samochód ? - zapytałam , wsiadając do samochodu marki Nissan Juke.
- Nie . Wypożyczyłem - odpowiada , odpalając silnik . 
- Gdzie mam jechać ?
- Skręć w prawo... -kierowałam go pod moje osiedle . Chciałam wysiąść , ale Łukasz zatrzymał mnie . 
- Będziesz jutro na meczu ?- zapytał .- To twój samochód ? - zapytałam , wsiadając do samochodu marki  Nie . Nie mam biletu - odpowiedziałam .- Już się nie martw.Załatwię ci je.I dla twojej koleżanki też. Przyjdź jutro pod halę i po prostu podaj swoje nazwisko .
 - Dzięki - powiedziałam i wyszłam z samochodu . Wyjęłam kluczyki z torebki i otworzyłam drzwi wejściowe .Wbiegłam po schodach na pierwsze piętro . Chwyciłam za klamkę . Drzwi były otwarte . 
- Iwona ?- piszczę z przerażenia.
 - Tak , to ja - odpowiada . 
- Co za ulga , myślałam ,że to jakiś włamywacz - powiedziałam , rzucając się na kanapę .
 - Dobra , opowiadaj jak było . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz