Chwyciłam za klamkę i już miałam ją nacisnąć , ale rozum podpowiadał mi ,że to zły pomysł . Serce jednak mówiło ,że mam tam wejść . Puściłam klamkę i powoli szłam , oddalając się od kawiarni . Słyszałam tylko "Poczekaj" , ale nie wiedziałam czy jest kierowane do mnie czy też do kogoś innego , więc nie reagowałam . Jednak poczułam czyjąś rękę na moim nadgarstku . Odwróciłam się i zobaczyłam go .
- Zauważyłem ,jak stałaś przy drzwiach. Myślałem ,że wejdziesz , ale ty odeszłaś . Wybiegłem za tobą i krzyczałem ,żebyś się zatrzymała.
- Nie krzyczał pan mojego imienia , więc nie wiedziałam ,że chodzi o mnie.
- Po pierwsze nie "pan" , a po drugie jeszcze się nie przedstawiłaś . Łukasz- powiedział i wyciągnął w moją stronę rękę .
- Karolina- odpowiedziałam i podałam rękę .
- Chodź , usiądziemy , porozmawiamy - wskazał ręką na kawiarnię .
- Dobrze- odrzekłam i ruszyliśmy w stronę Starbucks .Usiedliśmy przy stoliku w kącie . Oprócz nas w kawiarni była tylko Iwona i jakieś dwie kobiety.
- Ile masz lat ?- zaczął rozmowę pan Łukasz. Przepraszam Łukasz .
- 23 . Pan ...- groźnie na mnie spojrzał- Przepraszam , ty 32 , prawda ?
- Tak . Jesteś po czy w trakcie studiów ?
- Po . Właśnie skończyłam .
- A co studiowałaś ?
- Prawo .
- No proszę . Pani prawnik. Gratuluję .
- Dziękuję - powiedziałam . Nagle zauważyłam zbliżającą się kelnerkę .
- Co podać ? - zapytała.
- Ja poproszę Espresso , a dla tej pani będzie ...
- Latte - dodałam .
- Dobrze . Czyli Latte i Espresso . Coś jeszcze będzie ?
- Nie, dziękujemy - powiedzieliśmy wspólnie , uśmiechając się. Kelnerka odeszła , a Łukasz kontynuował rozmowę . Po jakiś trzech minutach zjawiła się pani kelnerka z naszymi kawami. Rozmawialiśmy o wszystkim . Bardzo dobrze się czułam . Nie myślałam ,że będę się aż tak dobrze bawić . Zauważyłam ,że Iwona wstała i skierowała się w stronę naszego stolika .
- Dzień dobry. Pan Łukasz Żygadło , prawda ? - powiedziała Iwona .
- Tak. O co chodzi? - spytał .
- Mogłabym prosić autograf?
- Oczywiście . A czy myśmy się już kiedyś nie spotkali ? Ma pani znajomy głos - powiedział .
- Nie , raczej nie - odpowiedziała , a Łukasz szybkim ruchem podpisał się .
- Proszę - podał Iwonie zdjęcie.
- Dziękuję bardzo - powiedziała i odeszła. My kontynuowaliśmy naszą rozmowę . Po jakiś dwóch godzinach wyszliśmy z Starbucks. Szliśmy po rynku. Postanowiłam zadzwonić do Iwony , po to ,żeby po mnie przyjechała .Wyjęłam telefon z torebki i zauważyłam ,ze ktoś wysłał mi sms-a . To była Iwona . "Sorry Karolina , ale mam ważną sprawę do załatwienia . Możesz wrócić do domu tramwajem ?".
- Wiesz , chyba raczej będę musiała już spadać - powiedziałam .
- Podwiozę cię .- Nie , pojadę tramwajem .
- Nie , naprawdę cię podwiozę
- Ale...
- Nie ma "ale" ! Podwiozę cię i koniec - powiedział . Poddałam się . Nie chciało mi się z nim walczyć . Ruszyliśmy w stronę , gdzie zaparkowany był samochód Łukasza.
- To twój samochód ? - zapytałam , wsiadając do samochodu marki Nissan Juke.
- Nie . Wypożyczyłem - odpowiada , odpalając silnik .
- Gdzie mam jechać ?
- Skręć w prawo... -kierowałam go pod moje osiedle . Chciałam wysiąść , ale Łukasz zatrzymał mnie .
- Będziesz jutro na meczu ?- zapytał .- To twój samochód ? - zapytałam , wsiadając do samochodu marki . Nie . Nie mam biletu - odpowiedziałam .- Już się nie martw.Załatwię ci je.I dla twojej koleżanki też. Przyjdź jutro pod halę i po prostu podaj swoje nazwisko .
- Dzięki - powiedziałam i wyszłam z samochodu . Wyjęłam kluczyki z torebki i otworzyłam drzwi wejściowe .Wbiegłam po schodach na pierwsze piętro . Chwyciłam za klamkę . Drzwi były otwarte .
- Iwona ?- piszczę z przerażenia.
- Tak , to ja - odpowiada .
- Co za ulga , myślałam ,że to jakiś włamywacz - powiedziałam , rzucając się na kanapę .
- Dobra , opowiadaj jak było .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz