wtorek, 15 października 2013

Prolog

  Za chwilę stanę przed całą publicznością i ogłoszę mowę na zakończenie moich studiów. Czuje,że ze stresu boli mnie brzuch.No i słyszę swoje nazwisko. Przełykam głośno ślinę i wstaję z miejsca i ruszam w stronę "sceny". No to po mnie. 
Bla ,bla , bla ... Słyszę tylko głośne oklaski i wracam na swoje miejsce .  
- Piękne przemówienie ,Karolinko - szepcze do ucha ciocia.Nienawidzę , gdy mówi do mnie "Karolinko" .
- Dziękuję - odpowiadam . Wręczenie dyplomów, pamiątkowe zdjęcie i możemy wracać do domu . 
- No gratuluje pani prawnik- podbiega do mnie Iwona i rzuca się na szyję. Iwona to moja przyjaciółka jeszcze z czasów podstawówki.Postanowiłyśmy razem wyjechać do Wrocławia 
- Ja też tobie gratuluję , ty moja fizjoterapeutko. 
- Czyli ,że w razie "w" ,będę się mógł zgłosić się do ciebie ?-zażartował mój kochany wujek. 
- Nie ma sprawy- odpowiada Iwona , żegnamy się i wracamy do mojego mieszkanka. 
-Dziękuję ciociu ,że przyjechaliście . 
- Ależ Karolinko , wiesz ,że na nas zawsze możesz liczyć - ciocia odpowiada i głaszcze mnie po głowie , a po chwili dodaje : 
- Razem z wujkiem postanowiliśmy ,że za znakomicie zdane studia kupimy ci bilet na mecz siatkówki- to jakiś sen . Czy ja dobrze usłyszałam ? Ciocia kupiła mi bilet na siatkówkę ? Chociaż czemu się dziwię ? Odkąd wyjechałam z domu , zostawiając rodziców ,to ciocia dawała mi pieniądze na różne, moje potrzeby. Chociaż pracowałam ,zawsze przydało się parę groszy w zapasie .  
- Dziękuję - odpowiadam i rzucam się cioci w objęcia . 
- Wiem , jak bardzo kochasz siatkówkę,ale lepiej mnie puść,bo mnie udusisz. 
- Kochanie, my musimy już wracać.Do Opola musimy dotrzeć jeszcze jutro-powiedział wujek. No tak OPOLE. Moje rodzinne miasto.A teraz mieszkam w Warszawie. Tu studiuję,pracuję.
- Dobrze. To do zobaczenia,Karolina- ciocia całuje mnie w policzek i wychodzą . Ja natychmiast podbiegam do stołu i biorę , położone przez ciocię tam bilety . Mecz Polska vs USA w hali we Wrocławiu . Kocham moją ciocię.  
- Dwa? Pewnie Iwonka będzie chciała ze mną pójść- mówię sama do siebie . Biorę telefon i dzwonię do Iwony. 
- Iwona , jest sprawa . Mam dwa bilety na mecz Polska - USA . Może chciałabyś pójść ze mną ?- i usłyszałam pisk . Tak , pisk Iwony .
- I jeszcze się pytasz ? Pewnie ,że idę . Tylko powiedz mi kiedy ? 
- Pojutrze . To do zobaczenia. 
- Pa - no i rozłączyłam się . 
  Nadszedł dzień meczu. Obudziłam się jakaś taka radosna. Tak , to z tego powodu. Cieszyłam się ogromnie. Wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki . Poranna toaleta i śniadanie . Ubrałam się i poszłam do centrum handlowego . Na zakupach zawsze szybko mijał mi czas . Wróciłam do mieszkania . Umalowałam się i ubrałam koszulkę z numerkiem 6 . Koszulka Kurka . No i usłyszałam dzwonek do drzwi . Otworzyłam i ktoś rzucił mi się w objęcia. Tak , to była Iwona. 
- Dziękuję , że zabierasz mnie na ten mecz- 
- ... 
- Co jest ?- ale ja nie mogłam jej odpowiedzieć . Na szczęście kapnęła się o co chodzi i mnie puściła. 
- Ufff, już myślałam ,że mnie udusisz ! 
- Dobra, gotowa ?
- Tak .
- No to jedziemy . Moim , nie ? 
- Nie . Ja cię zaprosiłam , to i ja cię zawiozę . 
- No ok - wyszłyśmy z mieszkania , zamknęłam je i zeszłyśmy do mojego samochodu. Wsiadłyśmy do samochodu i wyruszyłyśmy w drogę . Kierunek : HALA STULECIA . Całą drogę obgadałyśmy o siatkarzach . Zaparkowałyśmy pod halą i ruszyłyśmy w jej stronę . Stanęłyśmy w kolejce. Gdy przyszła na nas pora , dała kasjerowi bilety i mogłyśmy wejść . Znalazłyśmy i zajęłyśmy swoje miejsca . Po jakiś 5 minutach siatkarze zaczęli wbiegać na boisko . Hymny i zaczęło się . Te emocje , te okrzyki zagrzewające siatkarzy do lepszej gry. I to pomogło . 3:2 dla nas i Polacy w półfinale . Siatkarze tak bardzo się cieszyli ,że postanowili porobić sobie zdjęcia z kibicami . Iwona oczywiście poleciała do kolejki , gdzie był Kubiak , a ja do kolejki z Kurkiem i Żygadło . Jakoś bardzo zależało mi na autografie i zdjęciu z Kurkiem . Czekałam długo , bardzo długo , ale się doczekałam  . Podeszłam i spojrzałam na Żygadło . On też na mnie spojrzał , prosto w oczy . I zakochałam się . Tak jak na filmach , od pierwszego wejrzenia. Podeszłam ,żeby zabrać zdjęcie .
- Ma pani piękny uśmiech i oczy - powiedział Żygadło .
- Dziękuję - widziałam ,że coś pisze na odwrocie kartki . 
- Proszę - powiedział , a ja wzięłam zdjęcie i odeszłam . Nie musiałam szukać przyjaciółki , bo czekała na mnie przed wyjściem . 
- No i co ? Masz jakieś autografy ?  
- No pewnie . Aż dwa . A ty ? Masz Kubiaka ?  
- No a jak mogłabym nie mieć . Dobra , chodź wracamy , bo mi zimno - wyszłyśmy z hali i wsiadłyśmy do samochodu . Iwona trzymała zdjęcia z autografami . Długo przyglądała się autografowi Kubiaka. Jednak po chwili , wzięła moje zdjęcie . Zaczęła nim obracać . No i zobaczyła . 
- Karolina? Co to jest ? 
- No jak to co ? Nie widzisz ? Numer . 
- Ale do kogo ?
- A to już moja sprawa- Iwona wzięła telefon i wykręciła numer , który znajdował się na zdjęciu. 
- Ja znam ten głos - powiedziała Iwona. Właściwie to wykrzyczała! Słyszałam tylko " Halo , halo?" z telefonu Iwony . Wyrwałam jej go z ręki . 
- Halo ? Przepraszam , chyba się pomyliłyśmy . 
- Chwila... 
________________________________________________________________________
I tak zakończymy tego prologa. Mam nadzieję ,że się spodoba . Przepraszam za jakiekolwiek błędy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz