środa, 1 stycznia 2014

Rozdział XV

Telefon Kurka.Chciał się spotkać,natychmiast.Dzisiaj pracowałam,więc zaproponowałam,żeby przyjechał do kawiarenki.Po półgodzinie zjawił się.Obsłużyłam jeszcze ostatnią klientkę i wcześniej prosząc Kasię,żeby na chwilę mnie zastąpiła, podeszłam do stolika,przy którym siedział Bartosz.
-Czemu chciałeś się spotkać? Nie powinieneś trenować w Spale? - zapytałam siadając naprzeciwko przyjmującego.
-Mam coś ci do przekazania.
-A mianowicie od kogo ?
-Od Łukasza- zdziwiłam się.Nie mógł po prostu zadzwonić niż wysyłać Kurka do Wrocławia?
- Mów o co chodzi,bo zaczynam się denerwować.
- Łukasz twierdzi,że związek na odległość nie ma sensu - powiedział,a ja najpierw nie zrozumiałam tego co powiedział Bartek.Ale zaczęłam rozumieć.W wrześniu miał zacząć po raz kolejny grać w Trentino.Włochy,Polska.To ta odległość o którą mu chodziło?
-Powiedział- kontynuował- że nigdy cię nie kochał,że byłaś tylko przelotnym romansem...Jest jeszcze Agnieszka...
-Agnieszka?
-Jego niby była - Kurek zrobił tak zwane króliczki.
To ładnie zabawił się moim kosztem.Jeszcze wczoraj do mnie dzwonił i mówił jak mnie mocno to kocha,a dzisiaj wysyła Kurka z taką informacją.
-Czemu sam mi tego nie powiedział ?- głośno pomyślałam.
- Stwierdził,że im szybciej zniknie, tym szybciej zapomnisz - odpowiedział.Może on zapomni o mnie szybko,ale ja o nim na pewno nie.- A co do tego kiedy powiedziałem ci,że cię kocham...
-Bartek,przepraszam,ale ja... ja muszę...muszę już iść.Cześć - przerwałam mu i pobiegłam na zaplecze.
Złapałam torebkę i wybiegłam z kawiarni.Biegłam przed siebie,potrącając co chwila na ulicy jakiś ludzi.Dobiegłam do parku,usiadłam na jakieś ławce i rozpłakałam się.W uszach dudniły mi słowa Kurka" nigdy cię nie kochał","byłaś tylko przelotnym romansem".Przelotnym romansem? A to co mówił:"bo się za tobą stęskniłem i chcę cię mieć przy sobie.Kocham cię" ? Po prostu kłamał,żeby móc mnie przelecieć?
Wyciągnęłam z torby telefon i zaczęłam przeglądać nasze zdjęcia.Te z Florencji,z Ligii Światowej,z siatkarzami.Wydawało mi się,że z nim będę szczęśliwa... No właśnie.WYDAWAŁO !
Bałam się zbliżyć do kogoś po tym jak Tomek mnie zdradził.Bałam się zaufać jakiemukolwiek facetowi.Bałam się,że znowu zostanę zraniona.Zbliżyłam się do Łukasza,poczułam się szczęśliwa i gdy wszystko wydawało się być na dobrej drodze,zburzyło się jak zamek z kart.
Czas z tym skończyć.Czas skończyć z tym pieprzonym życiem.Koniec,kurwa!
Zerwałam się z ławki.Biegłam ile sił miałam w nogach.Chciałam jak najszybciej znaleźć się w mieszkaniu,skończyć z tym.Szybko znalazłam się na osiedlu.Dopadłam moją klatkę schodową i wbiegłam po schodkach.Otworzyłam drzwi mieszkania,rzuciłam torebkę,zamknęłam za sobą drzwi.W komodzie,znajdującej się w przedpokoju znalazłam jakąś żyletkę.Tak,zamierzałam podciąć sobie żyły.Usiadłam na zimnych,łazienkowych kafelkach i podkuliłam nogi.Kręciłam żyletką pomiędzy palcami.Już miałam wykonać pierwsze cięcie,kiedy do mieszkania ktoś wszedł.Usłyszałam,że ten ktoś woła moje imię.Iwona.Szybko weszła do łazienki.Dostałam opieprz,mocny opieprz za to co chciałam zrobić.
-Czy ty jesteś normalna?Dlaczego chciałaś to zrobić?Pomyślałaś o mnie?O Łukaszu?
-Jakim Łukaszu? - nie chciałam więcej o nim mówić.Był dla mnie skończonym kretynem.
-Łukaszu Żygadło,rozgrywającym reprezentacji Polskim, twoim boyfrendzie.
-Łukasz...Łukasz już dla mnie nie istnieje.

1 komentarz:

  1. ja pierdolę, no tego to się kurwa nie spodziewałam.
    takiego to tylko za jaja powiesić, serio mówię.
    czekam na nn :)
    buziaki :*****

    OdpowiedzUsuń