sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział XVII

Kwiecień 2012   
-Dziewczyny,wygracie ten mecz i będziemy w finale-krzyknął trener,po czym wyszedł z szatni.Włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam się przebierać.Nawet nie usłyszałam,kiedy dziewczyny wyszły z szatni.Usiadłam na ławce i włączyłam galerie w telefonie.Zdjęcia,jedyne rzeczy,które mi po nim pozostały.Łzy zaczęły spływać po moich policzkach,w tym momencie Iwona weszła do szatni.
-Ejjj...Czemu płaczesz?-podeszła do mnie i spojrzała na mój telefon.-Ty dalej z tym dupkiem?Myślałam,że już o nim zapomniałaś...Chodź,czekają na nas-złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę hali.W wejściu szybko otarłam rękawem bluzy łzy z policzków.Weszłyśmy na boisko i podałyśmy ręce naszym przeciwniczkom.Po chwili zaczął się pierwszy set,szczęśliwy dla nas.Przeniosłyśmy się na drugą połowę boiska i Iwona zagrywką zaczęła drugi set.Tamte odebrały i rozegrały na prawą stronę,i zaatakowały.Ja odebrałam,Aneta rozegrała do Dominiki.Nasze przeciwniczki jednak znowu odebrały...
Moje oczy skupiły się na sylwetce wysokiego mężczyzny.Stał na trybunach.Czarne włosy.Wzrostem przewyższał wszystkich obecnych.Bez wątpienia to on.Ale po co przylazł?Nie dość przysporzył mi już kłopotów?W ogóle to jak mnie znalazł?Miałam ochotę stamtąd uciec,ale nie, muszę skupić się na grze.
Piłka przeleciała obok mnie.Trener zaczął krzyczeć,abym zeszła z boiska.Szybko zbiegłam i usiadłam na krzesełku.Koniec,w tym meczu już nie zagram.Zagapiłam się,właśnie.Odwróciłam się w stronę trybun.Nadal tam stał.Podszedłam do trenera.Błagałam go,żeby pozwolił wrócić mi na boisko.Nie.Podstawowa zasada naszego trenera:jeżeli zawodnik cokolwiek zepsuje schodzi z boiska.
W duchu modliłam się,żeby pozwolono mi znowu wejść i moje modlitwy zostały wysłuchane.Na początku trzeciego seta Dominika doznała dość poważnej kontuzji i nie mogła dalej grać,więc ją zastąpiłam.Starałam się nie zwracać uwagi na niego i wygrałyśmy trzeciego seta,kończąc w ten sposób mecz.Szczęśliwe weszłyśmy do szatni.
Mojej uwadze nie uszło,że Iwona z milion razy do kogoś dzwoniła.Zakochała się,tylko czemu nie chce powiedzieć w kim?Szybko się przebrałam i przełożyłam torbę przez ramię.Otworzyłam drzwi i już miałam wychodzić,ale moje oczy zobaczyły jego.Stał na korytarzu.Na szczęście mnie nie zobaczył.Po co przyszedł?Nie mam zamiaru z nim rozmawiać.Mój mózg zaczął intensywnie pracować.Muszę jakoś wyjść tak,żeby mnie nie zauważył.Wbiegłam do szatni.
-Aneta!-wydarłam się.-Masz dzisiaj jakiś szczęśliwy dzień.Przed naszą szatnią stoi Żygadło.
Aneta zaczęła piszczeć. Przez kilka miesięcy musiałam słuchać jaki on jest przystojny,jak cudownie gra.Miałam tego po dziurki w nosie,ale tym razem cieszyłam się,że jest w naszej drużynie.Aneta wyciągnęła ze swojej torby aparat i notes,który zawsze nosi przy sobie."Nigdy nie wiesz kiedy nadejdzie ten szczęśliwy dzień",tak tłumaczyła to,że zawsze miała przy sobie swój notesik.No i nadszedł.Wybiegła z szatni,a cała reszta za nią.Została tylko Iwona.Podeszła do mnie i przytuliła.
-Co on tutaj robi?
-Nie wiem.Muszę wyjść tylnym wyjściem,żeby mnie nie zauważył-odpowiedziałam i pożegnałam się z Iwoną.Cicho wymknęłam się z szatni,na szczęście niezauważona przez Łukasza,którego otaczały moje koleżanki z drużyny.Wybiegłam z hali wyjściem ewakuacyjnym,znalazłam swój samochód i odjechałam z parkingu.

Perspektywa Iwony

Karolina wyszła z szatni.Przebrałam się i także opuściłam pomieszczenie.Rzeczywiście,stał przed naszą szatnią.Ale po co przylazł?Nie wystarczająco zniszczył Karolinie życie?Gdy wtedy zobaczyłam ją z tą żyletką w ręce,od razu czułam,że coś złego się stało.
Ile ona przez niego płakała,ile przez niego cierpiała,a on po prostu przychodzi sobie na nasz mecz?
Przepuściłam dziewczyny i przeszłam obok niego.Złapał mnie za rękę.
-Gdzie jest Karolina?
-Wyszła.Zostaw ją w spokoju.Wiesz ile przez ciebie cierpiała?! Jak mogłeś w ogóle tak ją potraktować?! Zachowałeś się jak skończony dupek-krzyczałam prosto w jego twarz.
-Proszę,chcę z nią porozmawiać.Muszę jej to wytłumaczyć
-Tu nie ma co wyjaśniać.Rzuciłeś ją i zraniłeś.
-Nic o tym nie wiedziałem...Zrozum,to nie ja ...

1 komentarz:

  1. kurwa, czemu on jest taki krótki?! no zabiję!!!!
    Iwonka się zakochałaaaaaaaaaaaaa :3 dłuuuuuuuuuugo na to czekałam XD
    czekam na następny ;)
    buziaki ;*****

    OdpowiedzUsuń