sobota, 9 listopada 2013

Rozdział V

Chwila ... Po co mam na niego czekać ? Może chce mi coś powiedzieć ?
- A co taka ślicznotka robi tutaj sama ?-usłyszałam . Podniosłam głowę i zobaczyłam siatkarza.
- Czekam na kogoś ... Pan Bartosz Kurek ,prawda?
- Tak. Całuję rączki pani ...
- Karoliny - dodałam .
- Bartek,Bartek - usłyszeliśmy wołanie Łukasza - Trener cię woła!
- No cóż . Muszę panią przeprosić . Obowiązki wzywają - pożegnał się i poszedł .
- Mam dla ciebie i twojej przyjaciółki bilety na mecz w Spodku.
- Ale ...
- Proszę , zgódź się . Wszystko jest załatwione. Jutro pojedziecie z nami autobusem do Katowic . Hotel też jest załatwiony .
- Dobra. O której i gdzie mamy się zjawić ?
- Wyjeżdżamy o 10 spod hotelu Mercure. Ja muszę już lecieć . Do zobaczenia - powiedział , pocałował w policzek i wyszedł z hali . Ja ruszyłam w stronę samochodu .
- I co ?- zapytała Iwona ,gdy otworzyłam drzwi samochodu. 
- Jedziemy na mecz do Spodka .
- Że co ? Jak? Gdzie ? Kiedy?
- Jutro , autobusem z siatkarzami .
- Ale jak to z siatkarzami ?- powiedziała , a ja przekręciłam kluczyk w stacyjce. Ruszyłyśmy...
- Przecież do twojego mieszkania trzeba było skręcić w prawo . 
- Tak ,ale jedziemy do ciebie. Musisz przecież się spakować .
- No tak - szepnęła. Po 15 minutach byłyśmy w jej mieszkaniu . 
- Weź tą wielką walizkę ,żebyśmy zmieściły się obie - powiedziałam . Iwona spakowała rzeczy i wróciłyśmy do samochodu . Po 10 minutach dotarłyśmy pod moje mieszkanie . Weszłyśmy , Iwona poszła do kuchni , a ja zaczęłam się pakować . Była 23. Pakowanie zajęło mi pół godziny.Później poszłam pod prysznic.Położyłyśmy się spać wcześniej,żeby wstać na czas.Iwona po pięciu minutach już "chrapała".Ja nie mogłam zasnąć, cały czas przez głowę przechodziło mi tysiąc pytań.Po co on zaprosił nas do tych Katowic? Czemu tak mu na tym zależało? Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk sms-a mojego telefonu . 
- Wyłącz to ! - krzyknęła Iwona i rzuciła w moją stronę poduszką . Ja szybko odblokowałam i zobaczyłam powiadomienie o nowej wiadomości . Kliknęłam ,żeby przeczytać . 
"Mam nadzieję ,że cię nie obudziłem . Chciałem życzyć kolorowych snów. Łukasz" 
"Jeżeli znowu mi się przyśnisz to napewno będą kolorowe", pomyślałam.
"Dzięki i nawzajem .  Dobranoc. Do jutra."- odpisałam . Odłożyłam i zasnęłam .
Stoję przed ołtarzem.Mam na sobie piękną, białą suknię. Odwracam się i widzę uśmiechniętą Iwonę. Za Łukaszem stoi Igła.
- Ja,Łukasz,biorę sobie ciebie,Karolino za żonę i ślubuję ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską oraz ,że cię nie opuszczę aż do śmierci.Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci. 
Obudziłam się.Mój telefon dzwonił . 
- Gdzie wy jesteście ?-usłyszałam z telefonu. 
- Która godzina?-powiedziałam.Odwróciłam się.Na szafce stał zegar,który wskazywał godzinę 10:30 . 


1 komentarz:

  1. Żeby tak perfidnie się spóźnić? Ojjjj nieładnie XD
    Czemu tak krótko?! :/

    OdpowiedzUsuń