sobota, 30 listopada 2013

Rozdział VIII

- Muszę coś ci powiedzieć... - nie dokończył.- Słyszałaś to ?
- Co ?
- Chłopaki wychodźcie.Wiem,że tam jesteście - powiedział , a z krzaków za moimi plecami wyszli Ignaczak,Zatorski,Nowakowski,Winiarski,Bartman i Kubiak.Byłam nieźle zdziwiona.Założę się,że moje oczy wyglądały wtedy jak pięciozłotówki.
- Co wyście tam robili? -nie usłyszałam odpowiedzi.
- Chodź- szepnął Łukasz i powoli zaczęliśmy oddalać się od "podglądaczy". Po kilkudziesięciu krokach zatrzymaliśmy się.
- Łukasz,możesz mi powiedzieć,o co chodzi?! O czym chciałeś ze mną porozmawiać?! Bo ja do cholery jasnej nie rozumiem! Czemu tamci siedzieli w krzakach?! Po co zaciągnąłeś mnie aż tutaj?!
- Uspokój się .
- Powiedz mi o czym chciałeś ze mną rozmawiać! Nie chcesz powiedzieć ?! No to cześć - krzyknęłam,odwróciłam się i chciałam wrócić do hotelu.Ale nie udało mi się to.Pewnie zastanawiacie się dlaczego.Otóż Łukasz złapał mnie za nadgarstek i obrócił do siebie.-Łukasz,co ty robisz? Proszę puść mnie.
Zbliżył się do mnie i lekko musnął moje usta.
-Proszę cię,wysłuchaj mnie.Zakochałem się w tobie,dlatego chciałem,żebyś tutaj była.Gdy jesteś obok mnie,dajesz mi siłę do działania - wyszeptał,a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć.Jeszcze raz złożył na moich ustach pocałunek.Odwzajemniłam go.
-Łukasz ... Też się w tobie zakochałam. Kiedy zobaczyłam cię wtedy po tym meczu moje serce zaczęło w końcu dla kogoś bić - przerwał mi kolejnym pocałunkiem.Do późna spacerowaliśmy trzymając się za ręce po hotelowym parku.Ponieważ zrobiło się już zimno,postanowiliśmy wrócić do pokoi.
- No to dobranoc - pocałowałam Łukasza w policzek.
- Słodkich snów - pocałował mnie i weszłam do pokoju.Iwona akurat brała prysznic.Włączyłam telewizor.Po chwili Iwona wyszła z łazienki.
- A ty co taka szczęśliwa? Całowałaś się z kimś czy co ?
- Zgadłaś - szeroko się uśmiechnęłam.
- Z Żygadło ?
- Może ... - wzięłam piżamę i zamknęłam się w łazience.Wzięłam szybki prysznic.Rozczesałam włosy i wyszłam z łazienki.Iwona czytała jakąś książkę z słuchawkami w uszach.Wskoczyłam na jej łóżko.Wiedziałam,że się przestraszy.
- Głupia jesteś ? Chcesz żebym na zawał tu padła? Dobra,opowiadaj- opowiedziałam jej to co miałam opowiedzieć.Po drugiej poszłyśmy spać.
Ktoś wylał na mnie zimną wodę.
- Iwona !!! Zabiję cię - wrzasnęłam.
- No wstawaj,kochanieńka.Już 11.Czy tym razem też ci się śnił Łukaszek?
- Nie.Jadłaś już śniadanie?
- Nie. Chyba zjemy coś na mieście,bo z tego co wiem śniadania są do 11- powiedziała Iwona.Wzięłam ubrania i weszłam do łazienki.Ubrałam się i związałam włosy w wysokiego kucyka.Postanowiłyśmy pojechać do galerii,w której byłyśmy z siatkarzami.
Do hotelu wróciłyśmy po 17. Zaniosłyśmy zakupy do pokoju,przebrałyśmy się i poszłyśmy do restauracji.Siatkarze byli na treningu.Wzięłyśmy jedzenie i usiadłyśmy przy wolnym stoliku.Zjadłyśmy obiadokolacje i wróciłyśmy do pokoju.Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać powtórki seriali,Iwona czytała książkę.Po godzinie "nicnierobienia" usłyszałyśmy pukanie.
- Idziemy na spacer? - usłyszałam,gdy otworzyłam drzwi.
- Tak - odpowiedziałam ,całując go w policzek.- Iwona,idę na spacer- powiedziałam i zatrzasnęłam drzwi.Wyszliśmy z hotelu i przez trzy godziny spacerowaliśmy po parku.
- Wracajmy już. Jutro gracie mecz - wróciliśmy do hotelu.Łukasz odprowadził mnie pod same drzwi pokoju,pocałował na dobranoc.Gdy weszłam do pokoju, Iwona oglądała telewizję.Przyłączyłam się do niej.Do 23 oglądałyśmy pierwszą część "Titanica",obie ryczałyśmy jak głupie,ale mniejsza o to.Później położyłyśmy się spać.
Obudziłyśmy się po 7,słysząc dzwonek mojego telefonu.Wzięłam go do ręki.Na wyświetlaczu"Łukasz".
- Człowieku,czy ty wiesz która jest godzina- powiedziałam zaspanym głosem,odbierając telefon.
/Jest godzina 7:02 i czas na bieganie.Za 5 minut jestem u was w pokoju i macie być gotowe.
Wyciągnęłam z walizki koszulkę , spodnie i weszłam do łazienki.Ubrałam się ,a włosy związałam w koka.Usłyszałam pukanie do drzwi.Zeszliśmy przed hotel,gdzie byli siatkarze.
- Jak myśmy się długo nie widzieli - powiedział Piotrek,rzucając mi się na szyję.
- Rozumiem,że się stęskniliście przez ten jeden dzień .
Zaczęliśmy biegać.Myślałam,że mam najgorszą kondycję z wszystkich tutaj obecnych,ale okazało się,że jednak nie.Na szarym końcu "toczył" się Zatorski.Około 9 wróciłam do pokoju.Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się.Obudziłam Iwonę i zeszłyśmy na śniadanie.Zjadłyśmy śniadanie i wróciłyśmy do pokoju.Do wyjazdu do Spodka siedziałyśmy w pokoju. Wsiadłyśmy do autobusu i każdy w radosnym nastroju dotarł do Spodka.Za kilkadziesiąt minut siatkarze mieli zmierzyć się z Brazylijczykami.Im bliżej było meczu tym bardziej dało się wyczuć zdenerwowanie w polskiej szatni.
- Łukasz,masz im pokazać na co cię stać- powiedziałam,gdy siatkarze mieli wchodzić na boisko.Łukasz mrugnął okiem i złożył na moich ustach pocałunek.Znalazłam Iwonę i razem usiadłyśmy na swoich miejscach.Spodek wypełniony.Odśpiewany hymn przez kibiców to coś wspaniałego.Kibice zagrzewali siatkarzy do gry.Jednak w pierwszym secie polegliśmy.Drugi jednak wygraliśmy,ale w trzecim coś się zepsuło i przegrywaliśmy 2:1.W czwartym polscy siatkarze mocno walczyli.Niestety w tym secie też polegliśmy i ostateczny wynik meczu to 3:1.Siatkarze podają sobie ręce i wychodzą do szatni.Przepraszam Iwonę i próbuję dostać się do polskiej szatni.
- Guys,widzimy się za five dni w Gdańsku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz