sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział IX

-Guys,widzimy się za five dni w Gdańsku,a za trzy dni stawiacie się na treningach-powiedział Anastasi.Dało się usłyszeć jęki niezadowolenia,ale nie byłam pewna czy po informacji o treningach czy może po meczu.
Czekałam już 15 minut,a żaden z siatkarzy nie raczył jeszcze wyjść z szatni.Nie było nawet słychać żadnych głosów."Chyba nie uciekli przez okno",pomyślałam.Wyobrażacie sobie tych ... wielkoludów wychodzących przez małe okienko w szatni? Bo ja też nie.Nie wytrzymałam i w końcu weszłam do szatni.Ale to co tam zobaczyłam dogłębnie mnie zaskoczyło.Bowiem siatkarze paradowali po pomieszczeniu w samych ręcznikach,z słuchawkami w uszach.Zapewne nie słyszeli,że otworzyłam drzwi,ale ... Zastanawiało mnie czy oni są może ślepi czy po prostu mają zamknięte oczy,skoro żaden nie zauważył mojej obecności.Może byli w hipnozie? Może...
Nie trwało to długo kiedy (w końcu) zauważył mnie Zagumny.Powiadomił swoich kolegów o mojej obecności i wszyscy schowali się do łazienki.Może nie wszyscy... Zostali jeszcze :wpatrujący się we mnie Bartman i z zamkniętymi oczami kołyszący się Kubiak.Zbyszek szturchnął Michała,który otworzył oczy,zabrał ubrania i zapewne szybko chciał zniknąć za drzwiami łazienki(jeżeli pomieszczenie z prysznicami można nazwać łazienką).Jednak gdy Kubiak wstał z ławki,Bartman pociągnął za jego ręcznik,a ja odruchowo zasłoniłam oczy.
-Bartman,idioto-zawołał Kubiak,wchodząc do łazienki.W jego ślady poszedł atakujący,a ja rozsiadłam się na ławce i czekałam...Pierwszy z łazienki wyszedł Żygadło.Od razu rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam całować.
- To wy jesteście razem?-Nowakowski wyszedł z pomieszczenia,wpatrując się w nas zdezorientowanym wzrokiem.Oboje,z Łukaszem kiwnęliśmy głowami.Po chwili pojawił się trener i zwołał wszystkich zawodników do autokaru.Iwona już siedziała w środku.
Tym razem nie było śpiewów Bartmana,żartów Ignaczaka.Nic nie było.Siatkarze siedzieli cicho,tępo wpatrując się w sufit.Atmosfera-niczym na pogrzebie.
-Ej,nie ma co się smucić.Gracie dalej,to najważniejsze!Wiadomo przecież,że Brazylijczycy są bradzo dobrzy w tym co robią i tak łatwo nie da się ich pokonać.Najwidoczniej czegoś wam zabrakło i tyle.Ale nie siedźcie z minami jak na pogrzebie,bo przez chwilę naprawdę myślałam,że ktoś umarł-na twarzach siatkarzy zagościł minimalny uśmiech.-Bierzcie przykład z Zatorskiego!Nie martwi się,bo wie,że wszystko jeszcze będzie dobrze.Prawda,Pawełku?-zwróciłam się do młodego libero.
- Co ja ?-zdezorientowany Paweł spojrzał w moją stronę.
- Powiedz kolegom,że nie ma się o co martwić i trzeba cieszyć się z tego,że jesteście dalej.
- Co? Ja tam nie wiem z czego wy się cieszycie,ja tam się cieszę,bo mi mama pieska kupiła-powiedział Zatorski,a wszyscy siatkarze spojrzeli na mnie w stylu "Are you fucking kidding me?".
"Aha,Zatorski.Dzięki za pomoc".
-Powiedzmy,że nie mówiłam nic o Zatorskim.Po prostu rozchmurzcie się-opadłam na siedzenie z zrezygnowania.
Dojechaliśmy do hotelu,każdy udał się do swojego pokoju.Ja włączyłam telewizor,Iwona czytała jakąś książkę.Nagle do pokoju wpadł Żygadło.
-Mieliśmy jechać jutro do Wrocławia,ale jedziemy dzisiaj.Pakujcie się - jak szybko się pojawił tak szybko zniknął.Przebrałyśmy się i spakowały resztę rzeczy do walizki.Zabrałyśmy rzeczy i zjechałyśmy windą na recepcję.Podeszłyśmy do jednej z pań recepcjonistek.Chciałyśmy zapłacić za nasz pokój,ale recepcjonistka powiedziała nam,że niejaki pan Żygadło już wszystko załatwił.Po chwili pojawił się też wspomniany wcześniej pan.
-Gotowe?
- Tak.Czemu za nas zapłaciłeś?
- Ja was zaprosiłem,ja zapłaciłem.
-Ale...
-Bez żadnych "ale"- złożył na moich ustach pocałunek.Wyszliśmy z hotelu,na parkingu czekał na nas samochód,jak rozumiem chyba Łukasza,ale wolałam nie pytać.Zapakowaliśmy bagaże i ruszyliśmy w drogę.Łukasz włączył radio i razem z Iwoną zaczęłyśmy śpiewać.Po jakiś dwóch godzinach zatrzymaliśmy się na Orlenie,w celu załatwienia potrzeb fizycznych i zakupie kawy.Po wypiciu kawy ruszyliśmy w dalszą drogę.Zasnęłam.
Obudziłam się dopiero,gdy byliśmy pod blokiem Iwony.Pożegnałam się z nią i pojechaliśmy do mojego mieszkania.Łukasz zaparkował na jakimś wolnym miejscu i wyszedł z samochodu.Okrążył go bardzo szybko,tylko po to,żeby otworzyć mi drzwi.Wyszłam z samochodu i zarzuciłam ręce na szyję rozgrywającego.
-Rozumiem,że nie przyjechałeś tu po to,żeby otwierać mi drzwi-zaczął mnie całować.W krótkim czasie znaleźliśmy się w mieszkaniu.Łukasz bardzo szybko pozbył się mojej bluzki.Równie szybko ja ściągnęłam jego bluzę.Wylądowaliśmy w łóżku.
Spotkanie po meczu.Wyjazd do Katowic.Ten spacer.Pocałunek i jeszcze to.Jestem mega szczęśliwa.Zasnęłam w ramionach mężczyzny,w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia.

1 komentarz:

  1. Czekam, aż Iwona ogłosi to, że jest z Kubiaczkiem ;D
    Dziękuję, dobranoc haha XD
    Super, czekam na nn ;***

    OdpowiedzUsuń