środa, 25 grudnia 2013

Rozdział X

Obudziły mnie przekleństwa Łukasza,które jak mniemam kierował do tostera.Założyłam szlafrok i weszłam do kuchni.Łukasz właśnie stawiał kubki z kawą na stole.
-Dzień dobry-powiedziałam,wstając na palce,aby móc dosięgać do ust rozgrywającego.
-Dzień dobry-pocałował mnie.Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy spożywać przygotowane przez Łukasz śniadanie.Po skończeniu podziękowałam i poszłam się ubrać.Gdy wróciłam,wszystko było już posprzątane.
-Mam nadzieję,że już zawsze będziesz robił mi takie śniadania-szepnęłam.
-Jak sobie zasłużysz- i zaczęła się walka na poduszki.Skończyło się na tym,że oboje wylądowaliśmy na podłodze i zaczęliśmy  się całować.Przypomniałam sobie,że gdy byliśmy w Katowicach ,zadzwoniła moja koleżanka z pracy,Kasia z prośbą o to ,czy mogłabym ją zastąpić,bo musi załatwić jakieś sprawy.Nie miałam nic przeciwko.Niby wzięłam wolne,ale nic nie szkodzi,jeśli trochę popracuję.Rozleniwię się i będzie tyle.Łukasz zaproponował,że mnie podwiezie.Wsiedliśmy do jego samochodu i podśpiewując piosenki,które leciały w radiu dojechaliśmy na miejsce.Pracowałam w kawiarence ,niedaleko mojego domu.Pożegnałam się i weszłam do środka.Przywitałam się z Kasią i po chwili zaczęłam pracę.
Zgodnie z obietnicą Kasia po dwóch godzinach zjawiła się z powrotem.Wróciłam do mieszkania.Łukasza nie było.Wysłałam do niego sms-a."Mam sprawy do załatwienia"-odpisał.Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać powtórki jakiś seriali.Po 16 ktoś zadzwonił do drzwi.Poszłam otworzyć i zobaczyłam mężczyznę z kwiatami.
-Pani Florek?-kiwnęłam głową.-To dla pani.
-Od kogo ?
-W środku jest bilecik.Proszę pokwitować odbiór-podpisałam dokument i odebrałam kwiaty.Róże.Około 30.Zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni.Do wysokiego wazonu wlałam wodę i włożyłam kwiaty.Znalazłam bilecik.
"O 19 przyjeczie po ciebie kierowca.Bądź gotowa =)
P.S. Ubierz jakąś sukienkę                                                                                   
Łukasz "
Zaczęłam zastanawiać się dokąd zamierza mnie zabrać.Ale jeżeli chciałam się dowiedzieć,to musiałam zacząć się przygotowywać.Poszłam pod prysznic.Pomalowałam paznokcie,wysuszyłam włosy.Czas wybrać sukienkę.Postawiłam na bordową sukienkę i czarne szpilki.  Ubrałam sukienkę,a na nogi wsunęłam szpilki.Było kilka minut przed 19.Wzięłam kopertówkę,włożyłam do niej telefon.Zgarnęłam z stoliczka klucze i wyszłam z mieszkania.Zamknęłam je,a klucze wrzuciłam do torebki.Wyszłam przed blok.Samochód już czekał.
-Proszę- kierowca otworzył mi drzwi,a ja wsiadłam do środka.Podjechaliśmy pod najwyższy budynek we Wrocławiu.Kierowca kazał mi wysiąść.Przed budynkiem czekała kobieta,która zaprowadziła mnie na dach.Zdziwił mnie widok udekorowanego stołu.
Widok stamtąd był piękny.Zachód słońca ,piękne widoki na miasto.
-I jak ci się podoba?- usłyszałam jego głos.Odwróciłam się.Stał przede mną.W koszuli.Czarnej koszuli.Wyglądał nieziemsko przystojnie.Podszedł jeszcze bliżej i położył rękę na biodrze,drugą ujął moją dłoń i zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki,lecącej z głośników.
-Jest pięknie.Dziękuję-powiedziałam i złożyłam na jego ustach pocałunek.Siedliśmy do stołu i zjedliśmy danie przyniesione przez kelnerkę.
To było moje marzenie.Kolacja na dachu.Mężczyzna,którego kocham,u mojego boku.
-Dziękuję-szepnęłam,gdy wracaliśmy do mieszkania.Ta noc była taka sama jak poprzednia.
2 dni później
Wstałam przed siódmą,żeby zrobić mu śniadanie.Powiedział,że wyjeżdża o ósmej.Upiekłam naleśniki,zaparzyłam kawę i poszłam go obudzić.Zjedliśmy śniadanie.Łukasz zniósł walizki do samochodu.
-Już tęsknię-powiedziałam,gdy przyszedł czas na pożegnanie.
-Co zrobisz,kiedy wyjadę do Włoch?-szepnął.
Cholera... Zapomniałam,przecież on gra w tym sezonie w Trentino.
-Chyba umrę z tęsknoty.
-Widzimy się za dwa dni-wyciągnął jakieś pudełeczko z samochodu.-Zapomniałbym.Miałem dać ci to przedwczoraj-podał mi czerwone pudełeczko.Od razu otworzyłam.Była w nim branzoletka .Pożegnaliśmy się,wsiadł do samochodu i odjechał.

1 komentarz: