poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział XIII

Pierwszy set przegraliśmy 18:25 z Argentyńczykami.Drugi natomiast należał do nas.Trzeci także,ale w czwartym polegliśmy.Tie-break,wygrany przez nas.
Znowu przyjechałam do hotelu autokarem siatkarzy.Znowu pomiędzy siedzeniami,znowu przykryta bluzą Łukasza.Jednak wydaje mi się ,że ktoś zorientował się o mojej obecności.Mianowicie nas kapitan,Możdżonek ciągle wypytywał Łukasza,co kryje pod bluzą.Żygadło nie wytrzymał i powiedział mu.Jak dalej tak pójdzie to do końca Ligii,Anastasi dowie się o mojej obecności.Podjechaliśmy pod hotel,chwilę poczekaliśmy aż wszyscy wyjdą i znów z statusem "ninja"weszliśmy do hotelu.Szybki prysznic i do łóżka.
Kiedy razem z Łukaszem i Igłą oglądaliśmy telewizję, do pokoju wparował Nowakowski.
-Trener tu idzie-krzyknął.
-Jak to trener tu idzie ?- zrobiłam minę w stylu "WTF?"
-Normalnie.Na nogach.Chowaj się -powiedział,a ja w ostatniej chwili ukryłam się w szafie.Trener zapukał do pokoju i po "Proszę" Igły wszedł do środka.
-No proszę,jaki porządek - trener pochwalił siatkarzy.Moja w tym zasługa ,że tam taki porządek mają.Codziennie im łóżko ścieliłam.Chwila... Łóżko... Moja torebka...Przed tym nim Nowakowski wparował do pokoju,wyciągnęłam z szafy torebkę,bo Ignaczakowi zachciało się gumy do żucia.
-Łukasz,ja widzę,że ty teraz damskie torebki nosisz - czyli Anastasi jednak zauważył tą torebkę,a już myślałam ,że wszystko będzie dobrze.
-Trenerze... To nie moja,tylko Zatorskiego-wykręcił się rozgrywający.Oczywiście,znowu wszystkiemu winien jest Zatorski.Modliłam się,żeby trener jak najszybciej opuścił pokój.Ale on nie...On musi pogadać sobie z Ignaczakiem.Po półgodzinnym siedzeniu w szafie,trener (w końcu) opuścił lokum libero i rozgrywającego,a ja mogłam wyjść z szafy.Moi współlokatorzy zostali jeszcze przed meczem półfinałowym zostali zaproszeni przez Kurka i Nowakowskiego na partyjkę pokera,a ja zostałam sama,jak ten palec.Ale miałam telewizorek i dzięki niemu mój świat stał się piękniejszy.Dwie godziny później siedziałam już na hali,przypatrując się trenującym przed meczem siatkarzom.
Kiedy siatkarze przegrali drugiego seta,nie wytrzymałam i wstałam z mojego miejsca.Miałam zamiar dodać im otuchy,jakoś zmotywować ich do działania.Pierwszy problem,który stanął mi na drodze to ochroniarz.Nie chciał mnie puścić.Zawołałam Łukasza,podszedł powiedział,żeby ochroniarz mnie przepuścił i on też tak zrobił.Pocałowałam Łukasza i złapałam go za rękę.Podeszliśmy do siatkarzy,do którym Anastasi coś tłumaczył.Kiedy mnie zobaczył,wyglądał na bardzo zdziwionego.
- Karolina?
-Dzień dobry. Mogę coś powiedzieć?
- Tak,proszę - spojrzałam na sędziego.Mam około 10 sekund.Dużo słów cisnęło mi się na usta i próbowałam je jakoś ująć,żeby wyszło tak,jak tego chciałam.
-Chłopaki,za bardzo się stresujecie i popełniacie głupie błędy.Musicie wyrzucić z siebie stres,usunąć go.Zagrajcie sercem,ale też rozumem- usłyszałam gwizdek sędziego.Automatycznie wyciągnęłam rękę przed siebie.Każdy siatkarz wykonał to samo.Okrzyk i wbiegli na boisko.Chciałam wrócić na swoje miejsce,ale zatrzymał mnie trener.
-Dziękuję.Zostań-wskazał na miejsce obok drugiego trenera.Wygraliśmy ten set,ale następny przegraliśmy.
Starcie z Rosjanami zakończyło się ich zwycięstwem.Smutek,łzy,złe samopoczucie.Jednak słowa trenera,pocieszające siatkarzy, o meczu o 3 miejsce z Argentyńczykami poprawiły humor siatkarzom i wychodząc z hali,na ich twarzach pojawił się minimalny uśmiech.Autografy ,zdjęcia,wsparcie fanów to sprawiło,że siatkarze zapomnieli o meczu i z lepszym samopoczuciem dotarli do hotelu.
Argentyńczycy.3 sety.3 wygrane sety.Tak,Polska zajęła 3 miejsce w Lidze Światowej 2011.Przyszedł czas na wręczenie nagród indywidualnych i medali.Bartosz Kurek,najlepiej punktujący Ligii Światowej 2011.Krzysztof Ignaczak,najlepszy libero.
Polacy dumnie wchodzą na podium.Szczęśliwi.Zrobiłam mnóstwo zdjęć i po imprezie czekałam na Łukasza przed szatnią.Pojawił się z resztą szczęśliwych siatkarzy,oni weszli do szatni,a Łukasz został ze mną.
-Mam niespodziankę- powiedział pomiędzy pocałunkami.
-Jaką niespodziankę?
-Wyjeżdżamy...

1 komentarz:

  1. ale gdzie, do jasnej ciasnej nędzy, wyjeżdżają?!
    ja ci obiecuję, że cię kiedyś zabiję za takie końcóweczki ;)

    OdpowiedzUsuń